Strona
Polska
Japonii
informacje, zdjęcia, artykuły
50 lat Posługi Misyjnej w Japonii

ks. Tadeusz Obłąk, S.J.

styczeń 2006 rok
 

4.        Rodzina japońska. Rodzina japońska od najdawniejszych czasów jest złączona z tzw. systemem domowym, który obejmuje wszystkich razem mieszkających. Na czele domu stoi ojciec (może juz byc dziadkiem) i on ma zasadniczy głos we wszystkich ważnych sprawach, do których szczególnie należy obowiązek podtrzymywania nazwiska rodowego i kultu przodków oraz opiekowania się starymi rodzicami. Dlatego też ma on uprzywilejowane miejsce w rodzinie, jemu daje się staranne wychowanie i wykształcenie. Inne dzieci, zwłaszcza córki, są już na drugim planie.

W dawnej Japonii rodziny były liczne: najstarszy syn pozostawał w domu, inne dzieci przez małżeństwo wchodziły do innych domów. A jeżeli nie było syna, najstarsza córka pozostawała w domu i ojciec szukał dla niej odpowiedniego męża, który był nakłaniany do przyjęcia nazwiska żony i domu, do którego przychodził. Ale to jest upokarzające dla mężczyzny i takiego nie łatwo było znaleźć.W powojennej Japonii któtko był okres dużego przyrostu naturanlego, ale ze wzrostem dobrobytu od połowy lat 70. liczba urodzin zaczęła spadać. Obecnie w skali krajowej wskaźnik urodzin w rodzinie wynosi 1,7 procent, a w Tokio 1,3 procent. Przeciętnie jest dwoje dzieci, a często tylko kedno dziecko, jeżeli to jest syn; więcej niż dwoje dzieci jest tylko tam, gdzie pierwszych dwoje dzieci to córki. W wyniku tego ludność Japonii do niedawna jeszcze utrzymywała się wprawdzie na tym samym poziomie liczebnym ze względu na przedłużanie się wieku życia, ale już od kilku lat zaczęła się zmniejszać.

Dlaczego coraz mniej dzieci rodzi się w Japonii? - Uważam, że jest to zjawisko bardzo złożone obejmujące cały świat zachodni. Tu podam tylko kilka przyczyn.

Japonia coraz bardziej ulega konsumpcjonizmowi napływającemu z zagranicy (z Ameryki, z Europy Zachodniej); ludzie pragną spokojnego i wygodnego życia. Następnie, życie jest tutaj drogie i ludziom pracującym z przeciętnym wynagrodzeniem jest trudno wychować i wykształcić więcej niz dwoje dzieci; szkoły są drogie. Do tego przecież dochodzi utrzymanie swego życia na odpowiednim poziomie, wyposażenie domu w nowe przedmioty codziennego użytku: samochód, telewizor, pralkę, urządzenia cieplno-chłodzące... Ponadto potrzeba też pieniędzy na rozrywkowe i turystyczne wyjazdy zagraniczne ('bo tak inni robią'), np. w czasie Nowego Roku, lub w tzw. 'złotym tygodniu' (koniec kwietnia i początek maja), również mężczyźni potrzebują pieniędzy na gry hazardowe ('pachinko'), na golfa itd. Rozwinął się więc w Japonii zwyczaj, który silnie się ugruntował, aby mieć nie więcej niż dwoje dzieci.

Stan taki bardzo zaważył na powołaniach kapłańskich i zakonnych. Bo jeżeli nie ma dzieci, to skąd się wezmą powołania. Wprawdzie, Pan Bóg i dzisiaj powołuje pracowników na swoje żniwo, ale żąda też współ[racy ze strony ludzi.- O tym, jeszcze później będzie mowa.

Z drugiej strony ludzie czują się samotni i często zamiast dzieci chowają zwierzęta domowe: psy i koty. W telewizji codziennie nadają programy o hodowli i zabawie z tymi zwierzętami. Są też zakładane przychodnie lekarskie i szpitale dla zwierząt, za leczenie których trzeba dużo płacić.

Z rodziną łączy sie sprawa małżeństw. W Japonii od najdawniejszych czasów małżeństwa były monogamiczne: mąż był 'panem domu', a żona jemu podlegała. Prawa kierujące małżeństwemi rodziną były ustalane zwyczajowo: prawa to określały istotę małżeństwa , przeszkody do jego zawarcia i jego terminację (rozwód). Kodeks cywilny z r. 1898, wzorowany na kodeksach zachodnich, podawał normy bardziej sprecyzowane, do ktorych nowy kodeks z r. 1947 niewiele nowego dodawał. Prawo kodeksowe wymaga do ważności małżeństwa zgłoszenia go w urzędzie stanu cywilnego. Ludzie jednak nie zawsze świadomi są tego warunku, jako 'wszczepienia małżeństwa w społeczeństwo' i czasem poprzestają na ceremonii w świątyni sintoistycznej. Jest to tzw. 'naien'. Sprawa ta stała się ważna dla Kościoła: trzeba było rozważyć, czy te małżeństwa 'naien' są naturalnie ważne (według prawa naturalnego), czy nie. Kilku kanonistów w latach powojennych przeprowadziło żywą dyskusję na ten temat, dziląc się na dwa przeciwne obozy, tak, że dyskusja nie dała rozwiązania. Wówczas biskupi japońscy wydali orzeczenie, że w połączeniu z przywilejem wiary, 'naien' można uważać za małżeństwo ważne lub nieważne. Konkretnie znaczy to, że jeżeli osoba, czy osoby żyjące w 'naien' przyjmą chrzest i kontybuują życie małżeńskie, to ich małżeństwo uważa się jako ważne w Kościele; natomiast jeżeli się rozwiodą i przyjmą chrzest oraz pragną zawrzeć nowe małżeństwo, to 'naien' można uważać za małżeństwo nieważne.



Normy prawne w kodeksie cywilnym są zbyt ogólne i czasem mogą prowadzić do naduzyć. Np. jeżeli istnieje przeszkoda, to małżeństwa nie można zarejestrować w urzędzie stanu cywilnego. Natomiast, jeśli np. przez pomyłkę, czy nieuwagę odnośnie do przeszkody, urzad przyjmie rejestrację, to małżeństwo nierozwiązane przez rozwód, to powstaje małżeńśtwo bigamiczne. Wprawdzie jest to przestępstwo prawnie karane, ale oba małżeństwa są ważne.

Jeśliby teraz wziąć pod uwagę małżeństwa zawierane w Kościele, to według statystyk z roku 2004 sprawa przedstawia się nastepujaco: małżeństwa wśród katolików: - 291; katolicy z innymi chrześcijanami: - 144; katolicy z nieochrzczonymi (małżeństwa mieszane): - 2141. Liczby te powoli zmniejszają się z roku na rok.
br> Mówiąc o małżeństwach w Japonii należy jeszcze wspomnieć o ciekawym zjawisku, mianowicie ludzi nieochrzczonych w Kościele katolickim.

Japończycy nieochrzeczeni zaczęli prosić o ślub w kościele począwszy od końca lat 70. Byli to ludzie, ktorzy uczęszczali do szkół katolickich i zetknęli się z wiarą chrześcijańską, ale jeszcze nie przyjęli chrztu.Oni nie zadawalali się z rutynowymi ślubami w swoich świątyniach i chcieli, by ich pobłogosławić w kościele. Jak długo taki zwyczaj utrzymywał się w Japonii, było o nim cicho; ale kiedy, począwszy od lat 80. Japończycy zaczęli jeździć po świecie, chcieli również zawierać małżeństwa w pięknych świątyniach w Europie Zachodniej. Wówczas biskupi niemieccy zwrócili na to uwagę i poinformowali Stolicę Apostolską. Z kolei Rzym przysłał pismo do biskupów japońskich prosząc o wyjaśnienie. Biskupi japońscy odpowiedzieli, że praktykę tę uważają za 'preewangelizację'. Ludzie proszący o ślub kościelny to prawie wyłącznie byli studenci szkół katolickich, w których zetknęli się już z chrześcijaństwem, ale jeszcze nie doszli do tego, żeby przyjąć chrzest. W odpowiedzi Rzym zezwolił na kontynuowanie tej praktyki pod następującymi warunkami: a) że będzie to 'prawdziwe' małżeństwo (a nie tylko 'na próbę' czy na 'pewien czas'), b) że młodej parze udzieli się instrukcji na temat nauki Kościoła o małżeństwie i rodzinie oraz c) że żadne z nich nie będzie rozwiedzione. Małżeństwo takie może być zawierane tylko na terenie Japonii.

Zwyczaj ten dosyć szeroko się upowszechnił, zwłaszcza w pięknych światyniach, jak również w szkołach katolickich, a potem nawet większe hotele budowały kaplice z krzyżem, żeby tam urządzać okazałe śluby. CHociaż argumentacja za taką praktyką jest słuszna, konkretnie małżeństwa te niewiele wnoszą do rozwoju chrześcijaństwa. Ludzie ci zachwyceni wzniosłymi ceremoniami kościelnymi, w stosunkowo ktotkim czasie o nich zapominają o zostają wciągnięci w wir życia społeczeństwa zeświedczałego. Co wiecej, nawet niekiedy sławni artyści proszą o ślub kościelny, żeby zaistnieć w mediach. Żeby ten sposób apostolstwa wydawał owoce, należałoby dać tym ludziom dalszą opiekę duszpasterską, która w praktyce jest trudna.


POPRZEDNIA STRONA NASTEPNA STRONA SPIS TRESCI