Strona
Polska
Japonii
informacje, zdjęcia, artykuły
"Głos góry" Yasunari Kawabaty

Dyskusja na temat książki japońskiego noblisty

22 sierpnia 2004

 
Wielki Budda w Kamakurze, 
(Fot. Hanna Gumulinska) Powieść "Głos góry" składa się z serii epizodów z życia japońskiej rodziny, mieszkającej w domu u podnóża góry w Kamakurze. Śledząc dzieje głównego bohatera, ponad sześćdziesięcioletniego Shingo Ogaty, jesteśmy świadkami codziennych radości i trosk, jakie są udziałem ludzi pozostajacych pod silnym wpływem japońskich tradycji.



Kiedy wszyscy troje dotarli do świętego miejsca, pochód dzieci ciągnał po wybrukowanej kamieniami ścieżce przed statuą Wielkiego Buddy.
(...)
Otóż i Kamakura...
I sam święty Budda.


"Głos góry", PIW 1982, strona 130


W dyskusji na temat książki udział wzięli: Hanna Gumulińska, Jadzia i jej mąż Michi Hirai, Halina Kumakura, Irena Matsuba oraz Ela Sato.

Ela
- Przede wszystkim zacznijmy od przedstawienia samej powieści, a potem porozmawiamy o naszych własnych odczuciach. Opowiedziana przez Kawabatę historia jest bardzo prosta, z narratorem wchodzimy w życie pewnej japońskiej rodziny i przeżywamy jej losy. Jest to naprawdę interesująca  i znakomicie napisana książka.

Jadzia
- Mamy tu też chyba typowe dla Kawabaty zafascynowanie starszego mężczyzny młodą dziewczyną.

Halina
- Kiedy zaczęłam czytać tę powieść, stanęło mi przed oczami moje własne życie w jednym domu z japońskimi teściami, wróciły wspomnienia dawnych chwil, na przykład to, że teściowa przekazywała mojemu mężowi, że ja śpię kiedy on jest w pracy, co w Japonii uważane jest za wysoce naganne, i miałam odruch, żeby przestać czytać, żeby się nie męczyć. Ale historia zaczęła mnie wciągać i przeczytałam do końca.

Ela Dom Kawabaty w Kamakurze (Fot. Hanna Gumulinska)
- Jestem zachwycona książką pod względem literackim. Wszystko jest tu takie realistyczne. Jeśli przeczyta to Polak, który nigdy nie był w Japonii, nie pomyśli sobie, że to bujda na resorach. Widzi się wyraźnie, że to absolutnie inna rzeczywistość niż ta, z której myśmy wyszły. Myślę, że w każdej kulturze jest taki rdzeń czy standard zachowań do którego jedne rodziny dopasowują się lepiej, inne gorzej. W Polsce ten rdzeń jest zupełnie inny. Japońska rodzina rządzi się tak zupełnie odmiennymi od naszych zasadami, są tu akceptowane zachowania nie do pomyślenia, nie do przyjęcia jako wzór w Polsce.
Moja teściowa kazała kiedyś innej swojej synowej wstać podczas posiłku i stanąć za mężem, żeby pokazać młodej cudzoziemskiej żonie jak należy postępować.
W "Głosie góry" jest dobrze ukazana taka właśnie rola żony-synowej w domu. Własny mąż o własnej żonie mówi do swego ojca: "Po co ojciec się tak o nią troszczy, przecież to obcy człowiek!" 

Halina
- Są Japonki, które umieją sobie radzić. Podam znany mi przykład: starzy rodzice, ojciec odszedł na emeryturę, jego żona oświadczyła, że odtąd nie będzie się nim zajmować, więc ten wyprowadził się do starszego syna. Synowa, żeby nie być w domu "z obcym mężczyzną" poszła do pracy, przez co uniknęła robienia im posiłków i służenia w domu.

Jadzia
- Moja znajoma Japonka z Tokio wyszła za mąż za Japończyka z Kioto. Przeprowadzili się do teściów, gdzie zmuszana była, żeby jeść resztki ze stołu teściów i czuła się tam bardzo źle. Dała więc mężowi wybór - albo ona, albo rodzice. Wybrał ją i przeprowadzili się do Tokio. Teściowa nigdy im tego nie wybaczyła.
W innych krajach Azji Wschodniej, w Chinach czy Korei, też obowiązuje ustalona hierarchia w rodzinie.

Ela
- Ostatnio w japońskiej telewizji emitowano koreański serial "Fuyu no sonata" i tam też można było zobaczyć jak senior rodu wymaga, aby mu wszyscy usługiwali. 

Jadzia
- W Japonii bardzo konserwatywni są mieszkańcy Kiusiu - żona faktycznie traktowana jest tam jak służąca męża, na przykład ubiera go codziennie.

Irena
- Przyjechałam z Włoch z małym dzieckiem. Wołam męża, żeby mi wytłumaczył jak używać pralki. Teściowa zrobiła awanturę, dlaczego żona woła go do pomocy!

Ela
- Znam japońską rodzinę w Kunitachi. Pewnego dnia teściowa stwierdziła, że nie będzie się już zajmować domem. Młodzi, małżeństwo z dwojgiem dzieci, sprzedali dom, przeprowadzili się do teściów. Żona opiekowała się domem i teściami. Po jakimś czasie mąż i teść zdecydowali w nagrodę wysłać ją na wieczorowe studia pedagogiczne. Teściowa zgodziła się na to pod warunkiem, że synowa nie będzie zaniedbywać żadnych obowiązków domowych.

Dom Kawabaty w Kamakurze (Fot. Hanna Gumulinska)

Irena
- W "Głosie góry" syn ma romans, jego rodzice wiedzą o tym, ale zupełnie na to nie reagują. Teść niby bardzo kocha synową, a nie myśli o tym, żeby jej ulżyć w obowiązkach, oczekuje, że na każdym kroku będzie obsługiwany. Jako rodzic skarży się, że ma brzydkie dziecko. Jaki ojciec na świecie by tak stawiał sprawę?

Jadzia
- Bo ta opowieść jest szczera. Wszystko, co bohater mówi i myśli jest bardzo szczere. On wszystko zauważa, wszystko rozumie, ale nie reaguje.

Ela
- Postrzeganie brzydoty dzieci nie dotyczy tylko Japończyków.

Halina
- A co do teścia... W Europie, gdyby teść lubił synową, to sam z siebie by coś zrobił, na przykład kupiłby jej odkurzacz.

Jadzia
- On jest jednak bardzo bierny. Gdy syn go pyta, czy uważa swoje życie za udane,  odpowiada, że zależy, jak na to spojrzeć.
"Ot, choćby dzisiejszy Nowy Rok... Smak tego, cośmy dziś jedli, gomame czy datemaki, przeniósł mnie do czasów przedwojennych. W tym sensie mogę chyba powiedzieć, że osiągnąłem sukces."
A potem: "Tylko, że sukces czy porażkę w życiu rodziców określa sukces albo porażka małżeństw ich dzieci." A przecież jego córka narzeka, że jej nigdy nie kochał, dlatego jej życie jest nieudane, nie udało się też jej małżeństwo.

Ela
- W tej książce pojawiają się zatem problemy, które są uniwersalne.

Hanna
- Problemy są uniwersalne, ale przedstawione w kontekście ściśle japońskim.

Michi
- Dyskutując o tej ksiażce, należy pamiętać że powstała ona z cyklu opowiadań, które były publikowane w różnych czasopismach. Tytułowy głos góry słyszany przez głównego bohatera Shingo zwiastuje rychłą śmierć Shingo jest już po 60-tce, czyli żyje z myślą, że niewiele mu już czasu zostało. Shingo kochał starszą siostrę swojej żony  i nie potrafi sie z tego uczucia do końca wyzwolić. Nie kochał córki, bo była brzydka.
Kawabata opisywał japońskie życie, ale był krytycznie nastawiony do wielu jego aspektów.

Irena
- Dlaczego jak Kikuko usunęła ciążę i poszła do swoich rodziców, to oni nie pozwolili jej zostać w domu, nie domyślili się, że coś złego się stało i wysłali ją z powrotem do teściów z prezentami?

Halina
- Bo nawet to, że mąż Kikuko ją zdradzał i przystał na to, żeby usunęła ciążę nie byłoby uznane za jego winę. Za to, że w małżeństwie idzie źle, w Japonii odpowiedzialnością obarczana jest kobieta.

Michi
- To się zgadza.

Halina
- W kazdym razie, z ksiązki można się dużo nauczyć o życiu japońskiej rodziny i japońskiej mentalności.

Michi Swiatynia za domem Kawabaty w Kamakurze (Fot. Hanna Gumulinska)
- Ale to nie jest opisana typowa rodzina japońska i to nie są typowe sytuacje, bo Shingo wciąż czuje na sobie oddech śmierci, wspomina młodość, patrzy na świat z nieco innej już perspektywy i dlatego inaczej się zachowuje.

Halina
- Czy zachowywałby się inaczej, gdyby nie myślał o śmierci? Czy ta książka nie pokazuje typowych japońskich zachowań?

Michi
- W Japonii mężczyzna dużo pracuje, małżeństwo jest aranżowane przez swatów, nie żeni się z tą, którą kocha, dlatego przez całe życie szuka miłości. Szuka jej bądź to u gejsz, bądź u kobiet, z którymi spotyka się po pracy, jak chodzi pić.

Halina
- Ale zgadzamy się chyba, że dobrą stroną tej książki jest to, że cudzoziemiec, który nie zna Japonii, może poznać z niej najistotniejsze aspekty japońskiego życia. 

Michi
- Wciąż podkreślałbym, że przedstawione są tu uczucia bohatera, których przeciętny człowiek sobie nie uświadamia. Opowiadanie Tomasza Manna "Śmierć w Wenecji", też opisuje codzienne życie, ale przecież daje zniekształcony, niecałkowity obraz świata, który przedstawia.

Jadzia Dom Kawabaty w Kamakurze (Fot. Hanna Gumulinska)
- W książce znalazło się sporo autobiograficznych wątków. Kawabata mieszkał w Kamakurze, w domu w podnóża góry, w sąsiedztwie swiątyni i zapewne często odwiedzał miejsca, które opisuje. Interesował się sztuką i swoją wiedzę wykorzystał w powieści. Wiemy, że sam Kawabata nie mógł się odnaleźć w rzeczywistości. Poszedł odebrać nagrodę Nobla w kimonie. Popełnił samobójstwo, bo jak głosi plotka, odeszła od niego służąca. Była od niego dużo młodsza; widać też podkochiwał się w młodszej od siebie kobiecie.

Hanna
-  Odczytam teraz fragment "Głosu góry", który zirytował, nieobecną dziś, Małgosię Suzuki:
"Ten człowiek, kiedy jego żona przechodziła klimakterium, doznał od niej wiele złego. Nawet jeść mu nie dawała. Naprawdę nie dawała. Rano tylko zjadł coś przed wyjściem z domu. Nigdy jednak nie miał przygotowanego śniadania."
Na pytanie: "Ale może jednak mąż nie był dobry?" pada odpowiedź: "Wówczas był poważnym urzędnikiem państwowym"
Japońskim kryterium bycia "złą żoną" która "znęca się nad mężem, jest to czy robi ona mężowi o-bento, czy nie. A z kolei równoważne z określeniem "dobry mąż" jest stwierdzenie, że był urzędnikiem państwowym...

Michi
- Tak bywa. Ale Kawabata pisząc to, niekoniecznie się z tymi poglądami utożsamiał. Raczej należy przypuszczać, że była to krytyka obyczajów, które opisywał. Po wojnie czuł się wyalienowany. Dopatrywał się przyczyn wojny w złych obyczajach, panujących w Japonii przedwojennej. Czytałem też inne książki o podobnej tematyce, ale ta jest definitywnie najlepsza.

Opracowanie i zdjęcia Hanna Gumulińska

* Zamieszczone powyżej barwne fotografie przedstawiają dom Kawabaty w Kamakurze i świątynię w jego sąsiedztwie.
 POPRZEDNIA STRONA