Powieść "Głos góry" składa się z serii epizodów z życia
japońskiej rodziny, mieszkającej w domu u podnóża góry w Kamakurze. Śledząc
dzieje głównego bohatera, ponad sześćdziesięcioletniego Shingo Ogaty, jesteśmy
świadkami codziennych radości i trosk, jakie są udziałem ludzi pozostajacych
pod silnym wpływem japońskich tradycji.
Kiedy wszyscy troje dotarli do świętego miejsca, pochód dzieci ciągnał po
wybrukowanej kamieniami ścieżce przed statuą Wielkiego Buddy.
(...)
Otóż i Kamakura...
I sam święty Budda.
"Głos góry", PIW 1982, strona 130
W dyskusji na temat książki udział wzięli: Hanna
Gumulińska, Jadzia i jej mąż Michi Hirai, Halina Kumakura, Irena Matsuba oraz
Ela Sato.
Ela
- Przede wszystkim zacznijmy od przedstawienia samej powieści, a potem porozmawiamy
o naszych własnych odczuciach. Opowiedziana przez Kawabatę historia jest bardzo
prosta, z narratorem wchodzimy w życie pewnej japońskiej rodziny i przeżywamy
jej losy. Jest to naprawdę interesująca i znakomicie napisana książka.
Jadzia
- Mamy tu też chyba typowe dla Kawabaty zafascynowanie starszego mężczyzny
młodą dziewczyną.
Halina
- Kiedy zaczęłam czytać tę powieść, stanęło mi przed oczami moje własne życie w
jednym domu z japońskimi teściami, wróciły wspomnienia dawnych chwil, na przykład
to, że teściowa przekazywała mojemu mężowi, że ja śpię kiedy on jest w pracy,
co w Japonii uważane jest za wysoce naganne, i miałam odruch, żeby przestać
czytać, żeby się nie męczyć. Ale historia zaczęła mnie wciągać i przeczytałam
do końca.
Ela
- Jestem zachwycona książką pod względem literackim. Wszystko jest tu takie
realistyczne. Jeśli przeczyta to Polak, który nigdy nie był w Japonii, nie
pomyśli sobie, że to bujda na resorach. Widzi się wyraźnie, że to absolutnie
inna rzeczywistość niż ta, z której myśmy wyszły. Myślę, że w każdej kulturze
jest taki rdzeń czy standard zachowań do którego jedne rodziny dopasowują się
lepiej, inne gorzej. W Polsce ten rdzeń jest zupełnie inny. Japońska rodzina
rządzi się tak zupełnie odmiennymi od naszych zasadami, są tu akceptowane
zachowania nie do pomyślenia, nie do przyjęcia jako wzór w Polsce.
Moja teściowa kazała kiedyś innej swojej synowej wstać podczas posiłku i stanąć
za mężem, żeby pokazać młodej cudzoziemskiej żonie jak należy postępować.
W "Głosie góry" jest dobrze ukazana taka właśnie rola żony-synowej w
domu. Własny mąż o własnej żonie mówi do swego ojca: "Po co ojciec się tak
o nią troszczy, przecież to obcy człowiek!"
Halina
- Są Japonki, które umieją sobie radzić. Podam znany mi przykład: starzy
rodzice, ojciec odszedł na emeryturę, jego żona oświadczyła, że odtąd nie
będzie się nim zajmować, więc ten wyprowadził się do starszego syna. Synowa,
żeby nie być w domu "z obcym mężczyzną" poszła do pracy, przez co
uniknęła robienia im posiłków i służenia w domu.
Jadzia
- Moja znajoma Japonka z Tokio wyszła za mąż za Japończyka z Kioto.
Przeprowadzili się do teściów, gdzie zmuszana była, żeby jeść resztki ze stołu
teściów i czuła się tam bardzo źle. Dała więc mężowi wybór - albo ona, albo
rodzice. Wybrał ją i przeprowadzili się do Tokio. Teściowa nigdy im tego nie
wybaczyła.
W innych krajach Azji Wschodniej, w Chinach czy Korei, też obowiązuje ustalona
hierarchia w rodzinie.
Ela
- Ostatnio w japońskiej telewizji emitowano koreański serial "Fuyu no sonata"
i tam też można było zobaczyć jak senior rodu wymaga, aby mu wszyscy
usługiwali.
Jadzia
- W Japonii bardzo konserwatywni są mieszkańcy Kiusiu - żona faktycznie
traktowana jest tam jak służąca męża, na przykład ubiera go codziennie.
Irena
- Przyjechałam z Włoch z małym dzieckiem. Wołam męża, żeby mi wytłumaczył jak
używać pralki. Teściowa zrobiła awanturę, dlaczego żona woła go do pomocy!
Ela
- Znam japońską rodzinę w Kunitachi. Pewnego dnia teściowa stwierdziła, że nie
będzie się już zajmować domem. Młodzi, małżeństwo z dwojgiem dzieci, sprzedali
dom, przeprowadzili się do teściów. Żona opiekowała się domem i teściami. Po
jakimś czasie mąż i teść zdecydowali w nagrodę wysłać ją na wieczorowe studia
pedagogiczne. Teściowa zgodziła się na to pod warunkiem, że synowa nie będzie
zaniedbywać żadnych obowiązków domowych.
Irena
- W "Głosie góry" syn ma romans, jego rodzice wiedzą o tym, ale
zupełnie na to nie reagują. Teść niby bardzo kocha synową, a nie myśli o tym,
żeby jej ulżyć w obowiązkach, oczekuje, że na każdym kroku będzie obsługiwany.
Jako rodzic skarży się, że ma brzydkie dziecko. Jaki ojciec na świecie by tak
stawiał sprawę?
Jadzia
- Bo ta opowieść jest szczera. Wszystko, co bohater mówi i myśli jest bardzo
szczere. On wszystko zauważa, wszystko rozumie, ale nie reaguje.
Ela
- Postrzeganie brzydoty dzieci nie dotyczy tylko Japończyków.
Halina
- A co do teścia... W Europie, gdyby teść lubił synową, to sam z siebie by coś
zrobił, na przykład kupiłby jej odkurzacz.
Jadzia
- On jest jednak bardzo bierny. Gdy syn go pyta, czy uważa swoje życie za
udane, odpowiada, że zależy, jak na to spojrzeć.
"Ot, choćby dzisiejszy Nowy Rok... Smak tego, cośmy dziś jedli, gomame
czy datemaki, przeniósł mnie do czasów przedwojennych. W tym sensie mogę chyba
powiedzieć, że osiągnąłem sukces."
A potem: "Tylko, że sukces czy porażkę w życiu rodziców określa sukces
albo porażka małżeństw ich dzieci." A przecież jego córka narzeka, że jej
nigdy nie kochał, dlatego jej życie jest nieudane, nie udało się też jej
małżeństwo.
Ela
- W tej książce pojawiają się zatem problemy, które są uniwersalne.
Hanna
- Problemy są uniwersalne, ale przedstawione w kontekście ściśle japońskim.
Michi
- Dyskutując o tej ksiażce, należy pamiętać że powstała ona z cyklu opowiadań,
które były publikowane w różnych czasopismach. Tytułowy głos góry słyszany
przez głównego bohatera Shingo zwiastuje rychłą śmierć Shingo jest już po
60-tce, czyli żyje z myślą, że niewiele mu już czasu zostało. Shingo kochał
starszą siostrę swojej żony i nie potrafi sie z tego uczucia do końca
wyzwolić. Nie kochał córki, bo była brzydka.
Kawabata opisywał japońskie życie, ale był krytycznie nastawiony do wielu
jego aspektów.
Irena
- Dlaczego jak Kikuko usunęła ciążę i poszła do swoich rodziców, to oni nie
pozwolili jej zostać w domu, nie domyślili się, że coś złego się stało i
wysłali ją z powrotem do teściów z prezentami?
Halina
- Bo nawet to, że mąż Kikuko ją zdradzał i przystał na to, żeby usunęła ciążę
nie byłoby uznane za jego winę. Za to, że w małżeństwie idzie źle, w Japonii
odpowiedzialnością obarczana jest kobieta.
Michi
- To się zgadza.
Halina
- W kazdym razie, z ksiązki można się dużo nauczyć o życiu japońskiej rodziny i
japońskiej mentalności.
Michi
- Ale to nie jest opisana typowa rodzina japońska i to nie są typowe sytuacje,
bo Shingo wciąż czuje na sobie oddech śmierci, wspomina młodość, patrzy na
świat z nieco innej już perspektywy i dlatego inaczej się zachowuje.
Halina
- Czy zachowywałby się inaczej, gdyby nie myślał o śmierci? Czy ta książka nie
pokazuje typowych japońskich zachowań?
Michi
- W Japonii mężczyzna dużo pracuje, małżeństwo jest aranżowane przez swatów,
nie żeni się z tą, którą kocha, dlatego przez całe życie szuka miłości. Szuka
jej bądź to u gejsz, bądź u kobiet, z którymi spotyka się po pracy, jak chodzi
pić.
Halina
- Ale zgadzamy się chyba, że dobrą stroną tej książki jest to, że cudzoziemiec,
który nie zna Japonii, może poznać z niej najistotniejsze aspekty japońskiego
życia.
Michi
- Wciąż podkreślałbym, że przedstawione są tu uczucia bohatera, których
przeciętny człowiek sobie nie uświadamia. Opowiadanie Tomasza Manna
"Śmierć w Wenecji", też opisuje codzienne życie, ale przecież daje
zniekształcony, niecałkowity obraz świata, który przedstawia.
Jadzia
- W książce znalazło się sporo autobiograficznych wątków. Kawabata mieszkał w
Kamakurze, w domu w podnóża góry, w sąsiedztwie swiątyni i zapewne często
odwiedzał miejsca, które opisuje. Interesował się sztuką i swoją wiedzę wykorzystał
w powieści. Wiemy, że sam Kawabata nie mógł się odnaleźć w rzeczywistości.
Poszedł odebrać nagrodę Nobla w kimonie. Popełnił samobójstwo, bo jak głosi
plotka, odeszła od niego służąca. Była od niego dużo młodsza; widać też
podkochiwał się w młodszej od siebie kobiecie.
Hanna
- Odczytam teraz fragment "Głosu góry", który zirytował,
nieobecną dziś, Małgosię Suzuki:
"Ten człowiek, kiedy jego żona przechodziła klimakterium, doznał od niej
wiele złego. Nawet jeść mu nie dawała. Naprawdę nie dawała. Rano tylko zjadł
coś przed wyjściem z domu. Nigdy jednak nie miał przygotowanego
śniadania."
Na pytanie: "Ale może jednak mąż nie był dobry?" pada odpowiedź:
"Wówczas był poważnym urzędnikiem państwowym"
Japońskim kryterium bycia "złą żoną" która "znęca się nad mężem,
jest to czy robi ona mężowi o-bento, czy nie. A z kolei równoważne z
określeniem "dobry mąż" jest stwierdzenie, że był urzędnikiem
państwowym...
Michi
- Tak bywa. Ale Kawabata pisząc to, niekoniecznie się z tymi poglądami
utożsamiał. Raczej należy przypuszczać, że była to krytyka obyczajów, które
opisywał. Po wojnie czuł się wyalienowany. Dopatrywał się przyczyn wojny w
złych obyczajach, panujących w Japonii przedwojennej. Czytałem też inne książki
o podobnej tematyce, ale ta jest definitywnie najlepsza.
Opracowanie i zdjęcia Hanna Gumulińska
* Zamieszczone powyżej barwne fotografie przedstawiają dom Kawabaty w Kamakurze
i świątynię w jego sąsiedztwie. |