Wybitny
pisarz japoński, katolik Shusaku Endo (1923-96), interesował się polską
kulturą i religią, przy czym ważną rolę odegrał w tym św. Maksymilian M.
Kolbe. Mówił o tym w referacie pt. "Endo Shusaku a sprawa polska" prof.
Koichi Kuyama z Tokijskiego Uniwersytetu Studiów Międzynarodowych na
spotkaniu polonistów z Chin, Korei Południowej i Japonii, które niedawno
odbyło się w Tokio.
Profesor przypomniał, że tematyka polska pojawiła się już w pierwszym
opowiadaniu pisarza "Studnia w Fonsie". Znaczny wpływ na to wywarli Polacy,
których poznał w czasie studiów w Lyonie w 1951 r., a także wystawa na
temat okrucieństw nazizmu i lektura różnych tekstów polskich autorów. Po
powrocie do Japonii, poruszony książkami Viktora Frankla i Marii Winowskiej na temat psychologii i postaw
więźniów obozowych oraz męczeńskiej śmierci ojca Maksymiliana w Oświęcimiu,
Endo zdał sobie sprawę z "cudowności" i "świętości" człowieka w skrajnych
warunkach obozowych.
Zmianę postawy życiowej pisarza od
odkrywania zła ku pragnieniu osiągnięcia dobroci i miłości prześledzić można w
jego utworach "polskich" (powieści: "Modre małe winogrona",
"U brzegów Martwego Morza" oraz "Mężczyzna i gwarek",
" Fuda-no tsuji").
W czasie pobytu w Polsce w 1976 z okazji wręczenia mu PAX-owskiej nagrody im.
Włodzimierza Pietrzaka Endo spotkał się z byłymi więźniami Auschwitz i zwiedził
Muzeum Zagłady w Oświęcimiu. Wstrząs, jaki wówczas przeżył, skłonił go do
napisania trzech opowiadań o tematyce polskiej "Przyjaciele z wczesnego
dzieciństwa", "Pan Kapliński" i "Japończycy w
Warszawie". W ostatnim z nich autor w sposób prowokacyjny podjął tematykę
katolicyzmu polskiego i Maksymiliana Kolbego. Powstało poza tym wiele jego
esejów na temat Oświęcimia, polskiego franciszkanina i katolicyzmu w naszym
kraju.
Okazją do
zabrania przez autora głosu na temat specyfiki japońskiego katolicyzmu stała
się pielgrzymka Jana Pawła II do Japonii w lutym 1981. Tematy miasta
Nagasaki, ojca Kolbego i Oświęcimia, którymi pisarz był niezwykle
zainteresowany, zespoliły się w części drugiej jego popularnej powieści
"Życie kobiety".
Zdaniem prof.
Kuyamy, ważnym etapem w życiu japońskiego pisarza był wspomniany już jego
dwutygodniowy pobyt w Polsce w grudniu 1976 r. Autor wydawanych wówczas przez
Instytut Wydawniczy PAX utworów "Milczenie", "Morze i trucizna" oraz
"Szaleniec", przybył z żoną Junko do naszego kraju, aby osobiście odebrać
nagrodę im. Włodzimierza Pietrzaka. Pobyt ten wspominał później "ze
wzruszeniem" (z listu żony do katedry japonistyki w Warszawie z 1996 roku).
Oboje małżonkowie zaraz po przylocie do Warszawy i krótkim pobycie w hotelu
udali się na mszę św. do kościoła Świętego Krzyża. Po odebraniu nagrody
odwiedzili Żelazową Wolę i pielgrzymowali na Jasną Górę. Osobnym rozdziałem w
tamtej podróży były pobyt w Krakowie, gdzie oboje spędzili kilka dni, i
wizyta w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Ta ostatnia zaowocowała
kilkunastoma esejami, m.in. "Widziałem obóz w Oświęcimiu", w którym pojawia
się postać polskiego męczennika, Maksymiliana Kolbego, i "Wstrząsający
Oświęcim", którego sam tytuł oddaje charakter odczuć autora.
Wcześniej pisarz odwiedził Muzeum Zagłady Żydów w Jerozolimie. Dla Endo
sprawa umiejscowienia muzeum zagłady (w Jerozolimie czy w Oświęcimiu) miała
ogromne znaczenie (temat ten powróci raz jeszcze w jego esejach, gdy w
drugiej połowie lat 80. prasa pisała o projekcie budowy japońskiej filii
Muzeum Oświęcimskiego, które to plany pisarz ostro potępił). Podkreślał,
szczególnie często w drugiej połowie swego życia, że "nie ma takich stalowych
nerwów, żeby jeździć autokarem do miejsc, w których ludzie się męczyli i
ginęli".
Esej "Widziałem obóz w Oświęcimiu" opowiada o tym, co Endo uczynił i nad czym
się zadumał po powrocie do Krakowa – mówił dalej prof. Kuyama. Zaznaczył, że
"wieczorem pisarz z nieznośnym poczuciem mdłości i duszności wyszedł z
hotelu, żeby wyrzucić do śmietnika owinięte papierem gazetowym buty, w
których chodził cały dzień; nie chciał bowiem mieć styczności z przedmiotem,
który dotykał ziemi przesiąkniętej żalem i smutkiem ofiar". Następnie kupił w
księgarni francuski przekład książki "Psychologia w obozie koncentracyjnym" i
w hotelu pogrążył się w swej ulubionej lekturze. Czytając Frankla rozpłakał
się, dowiedziawszy się, że "nawet w takich ekstremalnych sytuacjach miłość
ludzka nie opuściła więźniów".
Endo znów zaczął myśleć o życiu i śmierci ojca Kolbego, do czego powróci w
utworach, w których pisze o Nagasaki, gdzie w latach 1930-35 duszpasterzował
polski franciszkanin: "Japończycy w Warszawie" (1979) i w drugiej części
dyptyku "Życie kobiety" (1981-2).
Japoński polonista uważa, że ciągle jeszcze słabo znane jest opowiadanie
"Japończycy w Warszawie", w którym autor podjął zagadnienie poznawania przez
bogatych turystów innych krajów i kultur "z okien autokaru" , a raczej – w
tamtejszych realiach – "z okien warszawskiej czy krakowskiej taksówki". "Jest
to pełne gorzkiej ironii studium o turystach, ich zachowaniach i psychologii.
Szukając potwierdzenia swych oczekiwań, ludzie ci boją się konfrontacji z
czymś niepokojącym, co mogłoby się stać bodźcem do samorefleksji, a do domu
chcieliby ze sobą zabrać jedynie różne świadectwa swej chwilowej obecności
wśród przyjemnej obcości: zdjęcia, pocztówki, upominki itp." – stwierdził
profesor.
Jego zdaniem, Endo mógłby zresztą napisać bardziej prowokacyjne opowiadanie
pt. "Japończycy w Oświęcimiu", w którym niekulturalni turyści z dalekiego
kraju azjatyckiego zachowywaliby się tak samo jak w warszawskim nocnym
klubie. Ale do takiego przypuszczenia autor nie chciał już dopuszczać. "Jego
bohaterowie tylko odrzucają zaproszenie do Muzeum Zagłady, gdyż pobyt tam
zmusiłby ich do przybrania zupełnie innej postawy niż turysty, co
świadczyłoby może o pozostałych w nich okruchach sumienia" – zaznaczył
japoński polonista.
Tu znowu pojawia się postać świętego Maksymiliana, który – obok papieża
Polaka – jawi się jako wielki budowniczy mostów między dwiema geograficznie,
kulturowo i historycznie odległymi kulturami: polską i japońską. Według
profesora, brak jest wprawdzie materiałów, które mogłyby potwierdzać
okoliczności powstania tego utworu, możliwe jest jednak, że to wybór Karola
Wojtyły na papieża skłonił pisarza do ponownych rozważań o wyjątkowości
polskiego katolicyzmu (opowiadanie musiało się znaleźć w redakcji w połowie
listopada 1978 roku, gdyż ukazało się w styczniowym numerze miesięcznika
literackiego w następnym roku. Autor mógł zatem dysponować dostatecznie
długim, kilkutygodniowym czasem na zawarcie swych przemyśleń w opowiadaniu,
które mogło powstać między zakończeniem konklawe a oddaniem tekstu do
redakcji).
Pierwsza konferencja akademickiej
polonistów z Japonii, Korei Południowej i Chin odbyła się w Tokio 1 listopada
br. W konferencji udział wzięły m.in. tłumaczki utworów Ryszarda
Kapuścińskiego z Chin i Korei Południowej. Omawiano problemy związane z
nauczaniem języka polskiego w krajach azjatyckich. Ambasador Polski w Japonii
Jadwiga Rodowicz podkreśliła, że warto jest badać mało znane losy Polaków,
których na delekowschodnie kresy wyrzuciły wydarzenia historyczne.
Organizatorem spotkania była sekcja polonistyki Tokijskiego Uniwersytetu
Studiów Międzynarodowych i Ambasada RP w Tokio. Przyszłoroczne spotkanie
polonistów trzech krajów azjatyckich odbędzie się w Chinach.
Paweł Janociński OP
|