|
O zbliżającym się święcie shichi-go-san przypomniałam sobie w połowie
października, gdy w skrzynce pocztowej znalazłam reklamową ulotkę z zakładu
fotograficznego. Jedną stronę wypełniały w całości zdjęcia małych Japończyków
ubranych albo w tutejsze tradycyjne stroje, albo w kreacje balowe. Byli
na nich sami, z rodzeństwem lub z całymi rodzinami. Druga strona zawierała
informacje o oferowanych usługach i ich cenach. Okazało się, że wszystkie
dzieci na fotografiach miały na sobie ubrania wypożyczone z zakładu. Ale
kto będzie o tym myślał, oglądając za kilkanaście czy za kilkadziesiąt
lat pamiątkowe zdjęcie. Oprócz zwykłych odbitek reklamujący się zakład
fotograficzny proponował umieszczenie fotek na CD-ROM oraz wykonanie
ściennego kalendarza na przyszły rok z dzieckiem w roli modela. Bo cokolwiek
by nie napisać o shichi-go-san, to i tak pozostanie po tej uroczystości
jedynie upozowany portrecik. Co prawda ma to święto także charakter religijny,
ale w zlaicyzowanej Japonii zdecydowana większość społeczeństwa nie przywiązuje
do tego faktu żadnej wagi. Oprócz profesjonalnych fotografów na
shichi-go-san
z niecierpliwością czekają także fotoamatorzy, zarówno rodzimi,
jak i przyjezdni.
|
|
W Japonii to właściwie jedyna okazja w roku obfotografowania dzieciarni
w kimonach. Zwłaszcza na złaknionych egzotyki turystach shichi-go-san wywiera
zawsze niezwykłe wrażenie.
Shichi-go-san
znaczy po japońsku dosłownie siedem-pięć-trzy.
W shichi-go-san
rodzice przyprowadzają bowiem do shintoickich świątyń siedmio-
i trzyletnie córki oraz pięcio- i trzyletnich synów (niektóre źródła podają,
że tylko pięcioletnich), by podziękować bóstwom za dotychczasową opiekę
nad swoimi latoroślami i prosić o dalszą dla nich przychylność.
Shichi-go-san
wypada 15 listopada, ale zwykle wszelkie uroczystości przenosi się na najbliższą
tej daty niedzielę. .
Święto shichi-go-san posiada ponad czterechsetletnią tradycję, ale
jego obecny kształt wywodzi sie z okresu Edo. Początkowo celebrowała je
jedynie warstwa samurajska. Szybko jednak rozpowszechniło się wśród i innych
warstw ludności. Dość trudno w to uwierzyć, ale do niedawna jeszcze znane
było tylko w regionie Kanto.
|
|
Uroczyste stroje, które w shichi-go-san przywdziewają dzieci,
nie służą
jedynie uświetnieniu ceremonii religijnych. Symbolizują one także koniec,
a zarazem początek, określonych etapów w życiu. Rodzice trzylatków
spodziewają się, że okres niemowlęctwa ich pociechy mają szczęśliwie już
za sobą, dlatego też ubierają je w nieco doroślejsze ciuszki. Trzyletnią
dziewczynkę dodatkowo można już uczesać w sposób, w jaki czynią to młode
kobiety. Kończący 5 lat chłopcy po raz pierwszy dostają do założenia
hakama,
czyli plisowaną spódnicę nakładaną na męskie kimono, a siedmioletnie dziewczynki
obdarowuje się prawdziwym obi, tzn.
pasem niezbędnym przy żeńskim kimonie.
Podkreśleniu "dorosłości", zgodnie z tradycją, ma służyć także mały łyk
świątynnej, w domyśle, świętej sake.
|
|
Nie wszystkie jednak dzieci udają się do świątyń w kimonach. Kupno
kimona, a nawet wypożyczenie go na kilka dni, dla wielu rodzin jest zbyt
kosztowne. Często z finansową pomocą śpieszą dziadkowie, którym zależy
- bardziej chyba niż rodzicom- na zobaczeniu swoich potomków w tradycyjnych
strojach japońskich. Hojniejsi są przy tym zazwyczaj dla wnuczek i dlatego
też wnukowie muszą przeważnie zadowolić się jedynie zachodnim garniturkiem.
W shichi-go-san dzieci nie otrzymują na ogół prezentów. Po modlitwach
wręcza im się ozdobne torebki z długimi w kształcie pałeczek cukierkami,
zwanymi chitose-ame, które mają zapewnić - w dosłownym tłumaczeniu
- tysiąc
lat szczęścia.
Małgorzata Suzuki
zdjęcia Hanna Gumulinska
Wiadomość dla fotografujących:
w Tokio do najchętniej odwiedzanych w shichi-go-san świątyń należą:
Meiji Jingu (stacja Harajuku), Kanda Myojin (stacja Ochanomizu), Kameido
Tenjin (stacja Kameido) oraz Asakusa Jinja (stacja Asakusa).
|
|