Strona
Polska
Japonii
informacje, zdjęcia, artykuły
Kataklizm w Japonii a sprawa polska

Tokio, 28 marca 2011 r.
 
Piszę z Tokio w imieniu japońskiej Polonii. Mieszkam w Japonii od prawie 20 lat i znam większość Polaków, którzy tu są od dawna, znam też kilkadziesiąt osób, które są tu tymczasowo, ogółem około 200 osób. Japońska Polonia nie jest liczna, pamiętam, że kiedy byłam w komisji wyborczej lista zarejestrowanych Polaków uprawnionych do głosowania liczyła niewiele ponad 300 nazwisk.

Od 11 marca wszyscy moi polonijni znajomi żyją w stresie i w poczuciu ciągłego zagrożenia. Zaczęło się w piątek 11 marca od kilku trzęsień ziemi o ogromnej sile, które bezpośrednio spowodowały śmierć kilku osób na skutek zarwania się sufitów lub uderzenia ciężkimi, spadającymi przedmiotami. Straszliwych spustoszeń dokonało na północno wschodnim wybrzeżu głównej wyspy tsunami, tu straty w ludziach sięgną zapewne 30 tys. istnień. Od 11 marca wciąż powtarzają się trzęsienia ziemi o mniejszej i większej sile, a każde z nich kiedy się zaczyna jest nieprzewidywalne, bo nigdy nie wiadomo, jakie zniszczenia tym razem przyniesie, więc czujemy się jak w czasie wojny podczas nalotów bombowych. Do tego dochodzi niepokój związany z katastrofą w elektrowni jądrowej w Fukushima, po ogłoszeniu w japońskich wiadomościach, że woda w Tokio jest skażona i zaleca się niepodawanie jej do picia niemowlętom, staneliśmy przed nowym zagrożeniem, a matki które tak jak ja mają małe dzieci postawione w jeszcze bardziej stresującej sytuacji, bo mamy zapewnić dzieciom wodę, a kupić w sklepie się nie da, bo wody nie ma tak jak i wielu innych produktów.
Fot. Hanna Kazahari
Ebisu 23 marca, fot. HK

W takich dramatycznych okolicznościach ten i ów zwraca się o pomoc do Ambasady RP w Tokio o pomoc. Gdy 15 marca zadzwoniła do Ambasady moja zestresowana koleżanka Bożena M, dostała odpowiedź, że możliwości ewakuacji dla Polaków nie ma i nie będzie.

W sobotę na stronie Ambasady RP można było przeczytać wypowiedź rzecznika MSZ, pana Marcina Bosackiego, że Ambasada ma kontakt z 320 Polakami (nie wiemy jak, bo nikt się z nami nie kontaktował), oraz, że była możliwość wylotu do Czech samolotem jaki Czechy przysłały w celu ewakuacji swoich obywateli z Japonii. Ta wiadomość była dla mnie i moich znajomych ogromnym zaskoczeniem, ponieważ nikt nie był z nami w kontakcie i nikt ze znajomych (100-200 osób) nie był poinformowany o samolocie do Czech. MSZ wiedział również, że Polacy nie chcą się ewakuować z Japonii, więc Polska z tego powodu nie wyśle swojego samolotu. Skąd pan Bosacki miał swoje informacje, nie wiemy. Nie od Polonii, bo z Polonią kontaktu nikt nie miał. Nawet teraz, kiedy piszę te słowa monitor komputera huśta się przede mną wraz ze stolikiem. Nie chcę w tej chwili uciekać z Japonii, ale koniecznie chcę wysłać do Polski swoje dzieci, bo najbardziej przeraża mnie to, że mogłoby im się coś stać. Wiem, że podobnie myślą teraz wszystkie matki tutaj.

Kiedy czytam oficjalne wypowiedzi, że nikt nie chce wyjeżdżać, kiedy na moje prośby do Konsul o pomoc dostaję odpowiedź, że ewkuacji nie ma i nie będzie, mam za to zaglądać na stronę Ambasady i szukać tam informacji, czuję, że jestem zbywana, odpychana i wraz ze mną inne osoby, którym na wyjeździe bardzo teraz zależy. Protestuję więc przeciwko zamieszczaniu na internecie wypowiedzi pana Bosackiego z MSZ, o tym, że Polonia japońska jest pod opieką, Nic podobnego nie ma miejsca.





Hanna Kazahari
Forum Polonijne TAMA w Japonii

POPRZEDNIA STRONA