Sayonara Genpatsu - żegnajcie elektrownie atomowe
-
13 października 2013r.
Dziesiątki tysięcy Japończyków protestujących pod hasłami „NO NUKE” (Nie dla technologii nuklearnych) wyszło na ulice Tokio w niedzielę 13 października. Zbiórka japońskich grup antynuklearnych rozpoczęła się w niedzielę w południe w parku Hibiya Koen. W budynku Hibiya Kaikan od godziny trzynastej miały miejsce przemówienia liderów ruchu antynuklearnego ze słynnym japońskim pisarzem, noblistą, Kenzaburo Oe na czele. Kilkutysięczna rzesza protestantów z transparentami i flagami antynuklearnymi gromadziła się w tym czasie w parku, zajmując każdą alejkę, a przemówienie Kenzaburo Oe było nadawane przez megafony na cały park.
Na protest przyszły różne grupy, które w wiekszości działają lokalnie, było też kilka organizacji prowadzących działalność na terenie całego kraju, takich jak No Nuke Zenkoku Network (NAZEN), a nawet grupa No Nukes Asia Actions (NNAA) o zasięgu azjatyckim.
-
Wśród demonstrantów antynuklearnych w Tokio przeważali ludzie starsi i emeryci, ale nie zabrakło też młodzieżowych kapel i grup muzycznych, które zagrzewały do marszu. Po godzinie piętnastej protestujący wyszli na ulice i rozpoczęli marsz w kierunku budynków ministerialnych. Hasła „Kodomo o mamoro” (Chrońmy dzieci), czy „Genpatsu sayonara” (Żegnajcie elektrownie atomowe) na niesionych transparentach odzwierciedlały troskę o zdrowie i życie dzieci w skażonym od 2011 środowisku i stanowczy sprzeciw wobec elektrowni nuklearnych.
Jak dotad japońskie media nie poświęcały zbytnio uwagi protestom antynuklearnym, choć organizowane są one regularnie w Tokio co miesiąc. Tym razem gazeta „Asahi Shimbun” dała na temat marszu wzmiankę i podała, że marsz zgromadził 40,000 uczestników. O proteście pisała również popularna angielskojęzyczna gazeta „The Japan Times”, również podając 40,000 osób jako liczbę uczestników. Gazety wspomniały również, że w chwili obecnej wszystkie elektrownie atomowe są wyłączone, więc niektóre postulaty antynuklearne zostały wprowadzone w życie, wciąż jednak zarówno premier Abe, jak i rząd nie rozumieją powagi sytuacji związanej z katastrofą w Fukushimie.
Tekst i zdjęcia Hanna Kazahari