Zacznę tę rozmowę od mało oryginalnego pytania. Dlaczego
zaczęłaś uczyć się języka polskiego?
W dzieciństwie bardzo lubiłam
literaturę SF. Często chodziłam do biblioteki i czytałam po kolei książki z tej
dziedziny. Clarke, Dick, Ballard...Aż pewnego dnia odkryłam Lema. I od tej pory
inni pisarze tego gatunku przestali się dla mnie liczyć. Przeczytałam wszystko
Lema, co było przełożone na japoński. Zaczęłam się uczyć polskiego, by móc
poznać jeszcze jego inne powieści.
|
Stanisław Lem w swoim krakowskim domu. Zdjęcie zrobione przez Ayano Shibatę w lipcu 2005 roku.
|
Czym Lem różnił się od pozostałych autorów?
Lem zafascynował mnie swoim
realizmem. Brzmi to pewnie paradoksalnie, gdy się mówi o literaturze
fantastyczno-naukowej, ale logicznie zbudowane przez Lema fabuły, osadzone w
znanych realiach i jednocześnie opowiadające o wszechświecie, dostarczyły mi
zupełnie nowego spojrzenia na życie.
Miałaś dobrą intuicję. Lem zawsze podkreślał, że wywodzi
się z tradycji realistycznej. Nie był w stanie skupić się nad ksiązkami całkowicie
zmyślonymi. Zasypiał na przykład nad Tolkienem, którego pisarstwo wydawało mu
się zbyt wydumane.
Nie przebrnął rownież przez
kolejne tomy przygód Harry`ego Pottera. Próbował czytać, ale nie dał rady.
Co zatem Lem czytał?
W ostanich latach życia książki
i czasopisma naukowe, a na przykład ponad pół roku przed śmiercią w oryginale "Psa
Baskerville`ów" Arthura Conana Doyle`a. Wrócił do klasyki kryminału. Tego typu
lektury uspokajały go.
Wiem, że usłyszałaś to od Lema osobiście podczas wizyty w
jego krakowskim domu w lipcu 2005 roku. Jak doszło do tego spotkania?
Około roku 2000 z inicjatywy
prof. Mitsuyoshi Numano powstał projekt serii wydawniczej "Dzieła wybrane
Stanisława Lema". Nakłady książek Lema w Japonii dawno się wyczerpały. Poza "Solarisem"
i "Niezwyciężonym" nie można było już nic kupić. Prof. Numano należy do miłośników Lema i w ogóle lubi literaturę
SF. Zaproponował mi przekład "Wysokiego Zamku", Gdy moje tłumaczenie tej
autobiograficznej powieści wraz z "Rozprawami i esejami", przełożonymi przez
prof.Numano i innych, ukazało się jako tom II w 2004 roku, nabrałam odwagi i
podczas najbliższego wyjazdu do Krakowie wysłałam do Lema mail z prośbą o
spotkanie. Odpowiedź przyszła bardzo szybko i zostałam zaproszona w gościnę.
Przyznam się, że mnie "Wysoki Zamek" nieco rozczarował,
ponieważ określanie tej książki jako autobiografii obiecywało więcej osobistych
wspomnień, czy choćby natrafienie na ślady geniuszu Lema, przejawiającego się
już w dzieciństwie, kiedy to w latach 30. XX w. w eksperymentalnych testach
na iloraz inteligencji zyskał najwyższą punktację spośród wszystkich
przebadanych dzieci z południowej Polski.
Ja nie oczekiwałam
standardowej autobiografii. Lem nie pisze w taki sposób. Można natomiast znaleźć
w tej książce zapowiedź tematyki jego niezwykłych powieści. Lem miał pociąg do
techniki. Tworzył rozmaite nieużyteczne przedmioty, dziwne maszynki. Lubił
tworzyć coś nowego. Wybrał, co prawda, studia medyczne, ale zrobił to na życzenie
ojca.
"Wysoki Zamek" jest bardziej
książką o pamięci, pisanej z perspektywy dziecka. Przekładając ją na japoński
starałam się zachować jej charakterystyczny rytm. Nie wiem, czy mi się udało.
Na jakie trudności natrafiałaś podczas tłumaczenia?
Lem często mówił, że pisze dla
Polaków. Nie interesowały go problemy tłumaczy zmagających się z neologizmami,
często pojawiającymi się w jego utworach. Neologizmy służyły Lemowi do
opisywania nowych przedmiotów lub tych, które wyszły z użycia. W takich
wypadkach tłumacz musi się wykazać kreatywnością. Chińczycy muszą się nieźle
nagłowić, by poradzić sobie z terminami łacińskimi, zupełnie tam nieznanymi.
W "Wysokim Zamku" największą
trudność sprawiały mi słowa używane we Lwowie w czasach dzieciństwa Lema. Nie
udało mi się ustalić, o co chodziło Lemowi, gdy pisał o radelkach. Jako dziecko
nosił je w kieszeniach spodni. Mnie te lingwistyczne zagadki bardzo pasjonują.
Zmaganie się ze słowem sprawia mi przyjemność.
Dodatkowo musiałam zapoznać się
z topografią przedwojennego Lwowa, rodzinnego miasta Lema. Dotarłam do starych
planów, by móc się poruszać w tej samej przestrzeni, co kilkuletni Lem. Sam
tytuł ksiązki nawiązuje do ruin po Wysokim Zamku, górującym niegdyś nad Lwowem.
Czy w życiu Lema kryją się jakieś niewiadome?
Lem ani razu od czasu wojny
nie pojechał do Lwowa. Zapytałam go podczas naszego spotkania, czy nie chciałby
odwiedzić miejsca swojego urodzenia. Odpowiedział, że jest to dla niego obecnie
miasto martwe. Przyrównał Lwów do ukochanej kobiety, którą ktoś mu odebrał.
Bolesne doświadczenie, ale życie tej kobiety przestało go interesować. Chciał
natomiast zbudować dioramę przedwojennego Lwowa. Nikt jednak nie zainteresował
się tym projektem.
Niewiadomą stanowi stosunek
Lema do matki. W "Wysokim Zamku" Lem chętnie i często wspomina ojca, który
prowadził gabinet lekarski, natomiast o matce nie pisze prawie wcale.
Co jeszcze zapamiętałaś ze spotkania z Lemem?
Od czasów studiów na Wydziale
Sztuk Pięknych Uniwersytetu Tsukuba interesuję się fotografią. Nie prowadzę
pamiętnika, ale piszę blog i robię zdjęcia. One odzwierciedlają moje widzenie świata
i przemijanie czasu. Parę swoich albumów zabrałam w
podarku dla pisarza. Lem humorystycznie skomentował mój prezent: "Gdyby mój
ojciec, który dziesięć lat już nie żyje, dowiedział się, że będzie u mnie japońska
tłumaczka i pokaże mi zdjęcia japońskich kotów, toby się bardzo zdziwił."
Ciekawe, czy Lemowi podobało się to, że w filmie "Solaris"
Tarkowski wykorzystał tokijskie wiadukty i autostrady na estakadach jako
scenerię futurystycznego miasta. Japonia zaznaczyła swoją obecność w jego życiu
dużo wcześniej.
Tego nie wiem, ale Lem uważał
film Tarkowskiego za kiepski dopóki nie zobaczył hollywoodzkiej wersji. Wtedy
radykalnie zmienił zdanie.
Ayano, bardzo serdecznie dziękuję za tę rozmowę. Jesteś
dla mnie dowodem na to, że warto mieć marzenia, bo czynią nasze życie
nietuzinkowym.
Rozmawiała Małgorzata Suzuki
Seria "Dzieła wybrane Stanisława
Lema" została pomyślana jako sześć tomów.
Przedsięwzięciu patronuje
Wydawnictwo Kokusho-kankokai.
Dotychczas ukazały się:
Tom I - "Solaris" (2004), tłum. Mitsuyoshi Numano
Tom II
- "Wysoki
Zamek / Rozprawy i eseje" (2004), tłum. Mitsuyoshi Numano, Takayuki Tatsumi,
Ayano Shibata, Ariko Kato, Satoko Inoue
Tom III - "Głos Pana / Katar"
(2005), tłum. Mitsuyoshi Numano, Dan Fukami, Shozo Yoshigami
Tom IV - "Fiasko" (2007), tłum.
Koichi Kuyama
W przygotowaniu: Tom V – "Antologia
10 opowiadań" tłum. Mitsuyoshi Numano, Tokimasa Sekiguchi, Koichi Kuyama, Ayano
Shibata
Tom VI – "Szpital Przemienienia / Prowokacja" tłum. Tokimasa Sekiguchi,
Kazuo Hasemi
Ayano Shibata
fotografka,tlumaczka,projektantka
graficzna
Urodzona w 1964 r. w Kanagawie w Japonii.
1983-1987- studia na Wydziale Sztuk Pięknych Państwowego Uniwersytetu Tsukuba.
1987- zaczęła pracować jako projektantka graficzna
1989 - zaczęła uczyć się języka polskiego w Tokio
1992- była w Polsce po raz pierwszy
1992 – zaczęła brać udział w zbiorowych wystawach fotograficznych i organizować
indywidualne
Mieszka i pracuje w Tokio.
Tłumaczenia Ayano Shibaty z
języka polskiego na japoński:
"13 bajek z królestwa Lailonii dla dużych i małych" Leszek Kołakowski
(współpraca z Mitsuyoshi Numano, Kokusho-kankokai, 1995)
"Opowiadania 1960-1965" Sławomir Mrożek (Michitani, 2001)
"Opowiadania 1990-1993" Sławomir Mrożek (Michitani, 2002)
"Wysoki Zamek / Rozprawy i eseje" Stanisław Lem (współpraca,
Kokusho-kankokai, 2004)
Strona internetowa Ayano Shibaty http://www.geocities.jp/nagamimi_2/
Blog Ayano http://ayanos.exblog.jp/ (tylko po japońsku)