Strona
Polska
Japonii
informacje, zdjęcia, artykuły
ZACZĄŁEM OD BACHA

Rozmowa z Rafałem Blechaczem, zwycięzcą XV Międzynarodowgo Konkursu Pianistycznego im. F.Chopina w Warszawie


styczeń 2006 rok
 
Rafal Blechacz gra na organach w kaplicy, Tokio, Fot. Ken Suzuki Rafał Blechacz przebywał w Japonii od 17 do 31 stycznia br. Było to jego pierwsze zagraniczne tournee po wygraniu Konkursu Chopinowskiego. Wystąpił w Jokohamie, Maebashi (pref.Gunma), Fuji (pref.Shizuoka), Nagoi, Osace i trzy razy w Tokio.
 

Przede wszystkim gratuluję ogromnego sukcesu, jakim jest niewątpliwie wygranie Konkursu Chopinowskiego w Warszawie. My, wszyscy Polacy w Japonii, ogromnie się z tego cieszymy i trzymamy kciuki za czekające cię występy w Polsce i na świecie. Która to już Twoja podróż do Japonii?
Trzecia. Pierwsza była w 2003 roku, jak brałem udział w konkursie pianistycznym w Hamamatsu.

Zająłeś tam wówczas drugie miejsce, ale pierwszego nie przyznano.
Zgadza się, pierwszego nie przyznano. W lipcu 2004 roku przyjechałem po raz drugi. Zagrałem sześć koncertów – w  Hamamatsu, Saitamie, Nagoi, Osace i Yamagacie. Była to nagroda po konkursie w Hamamatsu. No i teraz, jestem trzeci raz, po Konkursie Chopinowskim.

Jakie inne zagraniczne koncerty czekają Cię wkrótce?
Zaraz po powrocie do Polski lecę do Moskwy, gdzie 8 lutego wystąpię z recitalem. Będę tam znowu na początku  maja, ale wtedy zagram z orkiestrą pod dyrekcją bardzo znanego dyrygenta Walerego Gergiewa. Otrzymałem także zaproszenie na koncerty do Szwajcarii, Niemiec i Holandii.

A kiedy przyjedziesz znowu do Japonii?
W listopadzie tego roku. Będę prawie cały miesiąc. Dam chyba ponad dziesięć koncertów. 10 listopada będę inagurował konkurs w Hamamatsu, a potem odbędę tournee. Z tego, co wiem wstępnie, będę też w Japonii na przełomie maja i kwietnia 2007 roku.

Pomnik Chopina w Hamamatsu Czy coś Cię w Japonii zaskoczyło?
Podczas konkursu w Hamamatsu między kolejnymi etapami miałem trochę wolnego czasu i poszedłem się przejść. Nagle zobaczyłem pomnik Chopina, dokładnie taki sam jak w Łazienkach, to znaczy wyglądał identycznie, tylko że był nieco mniejszy. Poczułem się jak w Polsce.

O co najczęściej pytają Cię dziennikarze japońscy?
Bardzo dużo pytają o muzykę Chopina i o miejsca w Polsce z nim związane. Ciekawi są też współczesnej Polski, jak tam jest i proszą, żebym przybliżył Nakło, miejscowość, z której pochodzę i z którą nadal jestem związany.

Czy masz zamiar zmienić miejsce zamieszkania?
Na razie nie. Muszę najpierw skończyć studia w Bydgoszczy. Zostało mi jeszcze 2,5 roku.

Po konkursie w Warszawie nadano Ci tytuł Honorowego Obywatela Nakła nad Notecią. Tak jak Japończycy, też chciałabym usłyszeć od Ciebie odpowiedź na pytanie: jak wygląda Twoje rodzinne miasto?
Nakło jest oddalone od Bydgoszczy 27 kilometrów. Od mojego bloku do Akademii Muzycznej jadę pół godziny. Nakło to małe miasto. Liczy około 20 tysięcy mieszkańców. W centrum znajduje się mały ryneczek, który niedawno został odremontowany. Wychowałem się w Nakle, tu chodziłem do szkoły podstawowej i liceum ogólnokształcącego i cały czas mieszkam. Nakło kojarzy mi się z oazą spokoju. Zawsze po ważnych konkursach czy koncertach tam się relaksuję. Dużo spaceruję, jeżdę na rowerze, czasami biegam, zwłaszcza gdy zbliża się jakieś tournee. Muszę być wówczas w dobrej formie fizycznej.

Rafal Blechacz w Odaiba, Tokio, Fot. Jacek Kostrzewski No, właśnie. Przejrzałam program Twojego pobytu w Japonii, który jest tak szczelnie wypełniony, że nie ulega wątpliwości, że koncertujący pianista oprócz talentu powinien odznaczać się również dobrą kondycją.
Ta kondycja potrzebna jest także podczas występu. Jeśli recital solowy trwa z przerwą dwie godziny, a potem dochodzą jeszcze bisy, to trzeba mieć energię.

Rozumiem, że wymogi Twojego obecnego życia nie zaskoczyły Cię zbytnio.
Przed Konkursem Chopinowskim też pracowałem nad kondycją. Gimnastykowałem się i starałem prowadzić higieniczny tryb życia. Dbałem o regularny sen.

Jak wygląda Twój zwykły dzień, kiedy jesteś w domu?
Musiałem ostatnio narzucić sobie pewien rygor, bo po konkursie spadło na mnie wiele obowiązków, jak na przykład przygotowywanie nowych utworów na określone terminy, którym nie mógłbym podołać, gdybym nie był dobrze zorganizowany.  Wstaję dość wcześnie. Następnie gimnastyka i śniadanie. Potem siadam do fortepianu i ćwiczę parę godzin, do obiadu. Później znowu ćwiczę. Rano opracowywuję nowe utwory, bo umysł jest świeży i lepiej funkcjonuje. Po południu lub wieczorem wracam do utworów, które już znam i są w programie czekających mnie koncertów.

Na jakim fortepianie grasz w domu?
Na fortepianie Yamahy.

Czy to Twoja ulubiona marka?
Najbardziej lubię grać na steinwayu, ale to bardzo drogi instrument i nie było mnie na niego stać. Ale fortepian Yamahy też jest niezły i dobrze mi się na nim gra.

Jak zapamiętujesz utwory?
To się dzieje automatycznie. Jeśli dany utwór gram bardzo dużo razy, codziennie i systematycznie, to przychodzi taki moment, że mogę odłożyć nuty i grać z pamięci. Zapamiętuję wzrokowo nuty i jak gram, to mam je przed oczami.

Co zmieniło się w Twoim zyciu po konkursie, oprócz narzuconej sobie większej dyscypliny, no i tego, że stałeś się zamożniejszy?
To oczywiście też, ale najsilniej odczuwam zmianę trybu życia. Dotychczas nie doświadczałem takiego natężenia wywiadów, konferencji prasowych, różnych spotkań, koncertów. Dostaję oferty koncertowe z wyprzedzeniem nawet na dwa lata. Trzeba to uporządkować, przyzwyczaić się i odnaleźć w tym wszystkim. 

Nie wspomniałeś o popularności. Czy korzystasz na przykład z środków komunikacji miejskiej?
Raczej poruszam się samochodem. A oznaki popularności cieszą mnie. To miłe, gdy ktoś prosi o autograf.

Twoje nazwisko jest obecnie nierozerwalnie związane z muzyką Chopina. Na swojej debiutanckiej płycie nagrałeś jednak tylko jeden utwór Chopina – Poloneza As-dur, ale za to po kilka kompozycji Schumanna, Liszta, Debussy`ego i Szymanowskiego. Czy sam tak zdecydowałeś?
Tak, to był mój wybór. Płyta ta powstała z myślą o stworzeniu portretu muzycznego, pokazaniu się w szerokim repertuarze. Debussy i Szymanowski, to jedni z moich ulubionych kompozytorów. Schumann oczywiście też. Dobrze się stało, że nagrywanie tej płyty zbiegło się z przygotowaniami do Konkursu Chopinowskiego. Zostałem zmuszony do odstawienia na krótki czas utworów Chopina i zajęcia się inną muzyką. Ta odskocznia dała mi lepszy wgląd w jego twórczość

Najbardziej cenieni przez Ciebie kompozytorzy, poza już wymienionymi, to...
Fryderyk Chopin, Maurice Ravel, Jan Sebastian Bach, bo od Bacha zacząłem.

Rafal Blechacz w Tokio, Fot. Monika Komorowska-Muraoka "Zacznij od Bacha". Znasz tę piosenkę?
Tak, to piosenka Zbigniewa Wodeckiego.

Co to w gruncie rzeczy znaczy "zacząć od Bacha"?
Wszyscy, którzy przymierzają się do gry na fortepianie, zaczynają właściwie od etiud Carla Czernego i utworów Bacha, które uczą logicznego myślenia, porządku.

Zacząłeś od Bacha i doszedłeś do mistrzostwa w graniu Chopina. Czy tobie jako pianiście potrzebna jest znajomość życia Chopina?
Tak, to oczywiście pomaga. Daje wyobrażenie o Chopinie, o czasach, w których żył. To był bardzo burzliwy okres w dziejach naszej historii. My, Polacy, mamy to szczęście, że miejsca, w których Chopin bywał, są dla nas łatwo dostępne. Obserwuję japońskich pianistów, którzy przyjeżdżają do Warszawy na studia, i widzę jak chłoną klimat chopinowski. Dla nich jest to bardzo istotne.

Ale Ty przecież wolisz grać późniejsze utwory Chopina, chociaż we Francji jeszcze nie byłeś, prawda?
No, to wtedy można sobie coś na ten temat poczytać. Na przykład publikacje zawierające listy Chopina do uczniów. Chopin przekazał w nich bezcenne wskazówki jak grać jego utwory.

Co z tej korespondencji zapamiętałeś?
W liście do jednej z uczennic Chopin napisał o drugiej części Koncertu fortepianowego f-moll, że wszystkie szybkie przebiegi pasażowe powinny być wykonywane z wielką precyzją, lekkością i finezją.

Czy skorzystasz z tych rad? Koncert f-moll ciągle przed Tobą.
Oczywiście. A koncert już zacząłem ćwiczyć. Muszę go przygotować na czerwiec.

Który z pianistów jest Ci najbliższy?
Krystian Zimerman.

Czy miałeś okazję poznać go osobiście? Na XV Konkursie Chopinowskim otrzymałeś ufundowaną przez niego nagrodę za najlepsze wykonanie sonaty.
Poznałem Krystiana Zimermana w marcu 2005 roku, jak był w Katowicach i odbierał doktorat honoris causa tamtejszej Akademii Muzycznej.Na drugi dzień prowadził otwarte lekcje ze studentami, w których uczestniczyłem. Było to bardzo ciekawe przeżycie.

O czym teraz marzysz?
Do tej pory moim marzeniem było wygranie Konkursu Chopinowskiego. A teraz chciałbym jak najlepiej wykorzystać szansę, którą konkurs mi stworzył, czyli bardzo dobrze prezentować się na debiutach, które mnie czekają w przyszłości w najważniejszych salach koncertowych, żeby być tam zapraszanym ponownie.

Życzę Ci tego serdecznie.

Rozmawiała Małgorzata Suzuki
Współpraca Piotr Janowiak
Zdjęcia Ken Suzuki, Jacek Kostrzewski, Monika Komorowska-Muraoka

Tokio, 19 stycznia 2006 roku


Oficjalna strona Rafała Blechacza: www.blechacz.net

POPRZEDNIA STRONA