|
1.Duszpasterstwo Polskie.
W początkowych
latach mojego pobytu w Japonii Polaków było tutaj niewielu. Potem liczba ich
zaczęła stopniowo wzrastać zwłaszcza począwszy od lat 70 ubiegłego stulecia.
Oprócz personelu ambasady polskiej, odwiedzali Japonię turyści, przyjeżdżali
studenci na naukę, japońskie firmy, które otwierały w Polsce swoje rynki,
sprowadzały pracowników na przeszkolenie. Wreszcie pojawiły się małżeństwa polsko-japońskie.
W ten sposób liczba Polaków zamieszkałych w Japonii wzrastała z roku na rok.
Japończycy zaczęli jeździć po świecie i kiedy spotkali piękne inteligentne Polki w Polsce
lub w innych krajach (Europy Zachodniej), nawiązali z nimi znajomość, doprowadzała
do małżeństwa. Japończyk, urzeczony postawą pani Polki, starał się przedstawić
siebie w jak najlepszym świetle, a Polka słysząc cudowne opowiadania o Kraju
Kwitnącej Wiśni, o jego rozwoju gospodarczym i bogactwie, chętnie zgadzała się
na swpólne życie. W ten sposób dochodziło do zawierania małżeństw, o co w
Polsce było raczej trudno, gdyz japoński partner nie był chrześcijaninem.
Wówczas zawierali oni tylko slub cywilny i przyjeżdzali do Japonii. Ślub
cywilny dawał możliwość otrzymania wizy japońskiej. Po przybyciu do Japonii
niektóre panie starały się o zawarcie ślubu kościelnego, inne nie, i w takim
cywilnym, związku żyją do dzisiaj (lub nawet wróciły do Polski).
W ten sposób wzrastała liczba Polaków osiadłych w Japonii. Biorąc to pod uwagę ojcowie
dominikanie, z O. Julianem na czele, zebrali grypę Polaków i dla nich
odprawiali Mszę św. raz w miesiącu (druga niedziela) po polsku w swoim kościele
w Tokio (Shibuya). Z początku uczestniczyło we Mszy 10-15 osób. Po dwóch latach
sytuacja zaczęła się komplikować gdyz O. Julian został przeniesiony na stację
misyjną do Fukushimy, miasta w diecezji Sendai, na północ od Tokio.
Rozpoczętemu duszpasterstwu polskiemu groziło zamkniecie. Wtedy, chcąc je
ratować, przejąłem kierownictwo nad nim i zaczęliśmy sie zbierać w kościele św.
Ignacego w Yotsuya, w centralnej czesci Tokio. Wprawdzie było to dla mnie
niemałe obciążenie, biorąc pod uwagę wykłady na uniwersytecie, prace związane z
kurią biskupią oraz dodatkowe zajęcia w roli sekretarza O. Prowincjała.
Z początku Msza św. po polsku odprawiana była raz w miesiącu (w drugą niedzielę), ale
kiedy przychodziło coraz więcej ludzi, zorganizowaliśmy polską Mszę w każdą
niedzielę. Dzieciom z polsko-japońskich małżeństw udzielaliśmy chrztu, chociaż
niektórzy rodzice na chrzest wyjeżdżają do Polski. Dotąd ochrzciłem 48 dzieci.
Dołączały sie również zwyczajne prace duszpasterskie, spowiedzi, pielgrzymka do
katedry tokijskiej w 'Roku Jubileuszowym 2000', potem siostry polskie
Opatrzności Bożej rozpoczęły kurs katechetyczny dla dzieci, przygotowując je do
I Komunii św. lub do bierzmowania. Urządziliśmy także 'bazar charytatywny' w
niedzielę 9 listopada 2003r. Z pomocą ambasady polskiej nasze panie
przygotowały polskie potrawy: pierogi, bigos..., które cieszyły się wielkim powodzeniem.
Wyrażono też życzenie, żeby częściej urzadzać podobny bazar. Zaprosiłem też ze
Mszą arcybiskupa tokijskiego kardynała Shirayanagi, a potem jeszcze obecnego
arcybiskupa, Piotra Okadę. Chciałem, żeby oni zapoznali się z nami i dopomogli
naszemu dzuszpasterstu. I rzeczywiście, mając na uwadze ciągły rozwój
duszpasterstwa, zwróciłem sie do arcybiskupa tokijskiego, kard. Shirayanagi z
prośbą o ustanowienie 'Osrodka Duszpasterstwa Polaków' zgodnie z kan. 516 #2
kodeksu prawa kanonicznego. Ks. Kardynał chętnie się zgodził i wydał dekret
ustanawiajacy Osrodek Duszpasterstwa Polaków (na wzór parafii personalnej) z
prawami i obowiazkami przewidzianymi w prawie kanonicznym.
Oto tresc Dekretu: Do Ośrodka mogą należeć osoby, które posiadają obywatelstwo
polskie i osoby, które mówią po polsku, a także małżeństwa, w których
przynajmniej jedna strona jest Polakiem (Polką) oraz ich dzieci. Ponadto
Ośrodek moze podejmować we własnym zakresie wszelkie posłygi duszpasterskie,
atkie jak chrzest dzieci i dorosłych, katechizacja, błogosławienie małżeństw i
w razie potrzeby udzielanie dyspensy od przeszkód małżeńskich. Ośrodek może
posiadać własną pieczęć i wystawiać dokumenty prawne.
Kanoniczne erygowanie Ośrodka Duszpasterstwa Polaków ma wielkie znaczenie dla naszej
wspólnoty. Przede wszystkim zainteresowanie Polaków duszpasterstwem znacznie
wzrosło i stale przybywa nowych członków. Po Mszy św. odbywają się spotkania
towarzysko-rodzinne, które właściwie są jedynymi regularnymi spotkaniami
Polaków w Tokio. Uczestnicy mają okazję do wypełnienia swoich obowiazków
religijnych oraz do nawiązania kontaktu z innymi Polakami, mogą porozmawiać o
swoich problemach, udizelać sobie wzajemnej pomocy, tworzą 'Wspólnotę Polaków'
w Japonii.
Ze swojej strony zachecam wszystkich Polaków do brania udziału w tych spotkaniach
i gotów jestem służyć im wszelką pomocą w zakresie duszpasterstwa (np.
legalizowanie małżeństw bez ślubu kościelnego); możliwości w tym wzgldzie mam
dosyc dużo.
RównieżSiostry polskie Opatrzności Bożej włączają się do Duszpasterstwa naszego,
pomagając w przygotowaniu liturgii mszalnej oraz prowadząc katechizację dzieci
i przygotując do chrztu i bierzmowania.
Sprawa duszpasterstwa polskiego leży mi na sercu: zdaję sobie sprawę, że obecnie jest
to tylko 'duszpasterstwo minimalne' i nie jesteśmy w stanie nadać mu pełnego
wymiaru. Ze względu na wiek i stan zdrowia powoli staję się niezdolny do pracy;
brakuje innych misjonarzy, którzy mogliby przejąć duszpasterstwo po mnie. Nie
mamy też własnego kościoła ani 'polskiego domu', w którym moglibyśmy sie
zbierać i organizować swoją działalność. Pomoc z Polski równa się niemal zeru.
Nawiasem dodam, że kilka lat temu będąc w Polsce, rozmawiałem o tych sprawach z
pewną Osobą, ktora po wysłuchaniu mojej relacjii powiedziała: 'Na to nie ma rady';
odpowiedziałem tylko: 'Rada musi być, bo przecież nie możemy tych ludzi
zostawić bez opieki duszpasterskiej'. Na tym sie skończyła nasza rozmowa.
Jeżeli nie będzie Mszy polskich, jeśli ludzie nie będą mogli sie wyspowiadać po
polsku, jeżeli nie będzie katechizacji dzieci po polsku; jeżeli Polacy nie będą
sie nadal zbierać na wspólnych zebraniach i sobie wzajemnie pomagać..., obawiam
się, że wielu z nich będzie się oddalać od Kościoła i - po prostu - zatracać
poczucie przynalezności do ' Wielkiego Narodu Polsiego'.
Na koniec zapytam, czy w wyżej podanych wspomnieniach Czytelnicy znajdą odpowiedź
na pytanie: 'Dlaczego chciałem zostać misjonarzem w Japonii?'. Odpowiedź jest
tylko jedna: Takie było powołanie Boże, udzielone mi w sposób dyskretny i
tajemniczy. A patrząc na nie (powołanie)z przestrzeni wielu lat, jestem pewny,
że było i nadal jest powołaniem autentycznym. Opatrzność Bożą po krętych
drogach prowadziła mię prosto do Japonii (i ufam, że zaprowadzi do nieba).
Zdaję sobie wszkże sprawę, że moja posługa kapłańska i misyjna była i wciąż jest
'niedoskonała', ale i to, dokąd doszedłem, czym byłem i jestem, jest wsparciem,
kierownictwemi modlitwami osób, z którymi spotkałem się w życiu. Serdecznie za
to wszystko, za życzliwość i dobre serce, wszystkim dziękuję i zachowuję
wdzięczną pamięć.
ks. Tadeusz Obłąk, S.J.
|
|